Przesyt: #126

Po raz nie wiem który ilustruję odcinek zdjęciem natury – wielokrotnie były tu kaczki, las, morze, słońce, śnieg i inne uspokajające elementy przyrody. I teraz znów bez zaskoczeń, ponieważ właśnie ten obrazek słońca prześwitującego przez korony drzew na zaśnieżonych wydmach Mierzei Helskiej stanowi dla mnie swego rodzaju zamknięty mikrokosmos, w którym mogłem przez chwilę się znaleźć, a o którym już więcej nie powiem, ćśśś to prywatne sprawy. Czuję, że Przesyt potrzebuje przegrupowania, przemyślenia i ułożenia pomysłów w obliczu szalejącego pędu, zresztą nie pierwszy raz w historii audycji. W międzyczasie spróbuję ponownie dostarczyć Wam przegląd ciekawej muzyki, która ukazała się niedawno lub bardzo niedawno. Jak wiecie, różnorodność to drugie imię tego programu, więc zagram tak jak mi się podoba, czyli różnie.